fbpx

Ciepło, cieplej, gorąco!



Wesele Sylwii i Mateusza odbyło się na początku czerwca. Globalne ocieplenie już chyba zrobiło swoje bo ta niedziela była naprawdę upalna!







Ślub odbył się w malutkim, drewnianym kościele w Mostku w parafii pw. NMP Częstochowskiej. Na mszę przeszliśmy parędziesiąt metrów, przechodząc z domu Młodych. Po ceremonii, na młodych czekało wielkie pudło z balonami z helem, które poleciały wprost do nieba.






Wesele na dwie sale

Chwilę po ceremonii byliśmy już na Sali Weselnej – Monika w Działoszycach. Gdy tylko para młoda wypiła szampana i zatańczyła pierwszy taniec, parkiet zapełnił się ludźmi.











Ciekawą rzeczą w Sali w Działoszycach jest to, że sala podzielona jest na dwa skrzydła. Jedno typowo do tańczenia – na weselu grał zespół Toporki, więc nie było mowy, żeby nawet na kilka chwil parkiet był pusty. Natomiast w drugim skrzydle były stoły i trwała weselna biesiada.











Niecodzienny plener

Z Mateuszem i Sylwią wybraliśmy się w zasadzie na dwa plenery jednego dnia. Jeden – dość tradycyjny, odbył się w pięknym polu lawendy, niedaleko domu młodych. Towarzyszył nam też ich synek. Na drugą część wybraliśmy się do opuszczonego silosu zbożowego gdzie trochę pobawiliśmy się świecami dymnymi.